Lody produkujemy w oparciu o nasze własne przepisy a smaki wymyślamy na bieżąco, w zależności od tego na co mamy ochotę lub jakie składniki są akurat dostępne, np. na jakie owoce jest w danym momencie sezon. Czasami wygląda to tak że dzwoni do nas we wtorek sadownik z okolicy z informacją że w środę będzie zbierać np. pyszne, dojrzałe borówki i pyta czy jesteśmy zainteresowani... W takim wypadku w czwartek możecie się spodziewać lodów lub sorbetów wyprodukowanych właśnie z tych borówek! Oczywiście nie wszystkie składniki damy radę kupować od lokalnych dostawców (chociaż bardzo się staramy), ważne jest dla nas by pochodziły z regionów z których dany produkt jest najsmaczniejszy! Jeśli pistacje, to z Bronte, jeśli migdały to z Kalifornii a jeśli wanilia to z Madagaskaru
.
Jak wygląda nasza praca?
Podczas tworzenia nowej receptury często po prostu bardzo dobrze się bawimy! Pamiętacie czarne lody o smaku Kopalnioków? Kiedy gotowaliśmy ziarenka anyżu potrzebne do odtworzenia smaku tych czarnych cukierków aromat był tak intensywny że przychodzili do nas sprzedawcy z sąsiednich sklepów zapytać co tak pachnie
. Podczas drylowania soczystych czereśni również bywa bardzo wesoło bo osoba która akurat się tym zajmuje wygląda jak uciekinier z krwawego horroru!
Zdarzają nam się również wpadki, jak np. rozlanie kilku litrów mleka z mnóstwem ziarenek maku, sprzątaliśmy je przez całą noc! Wtedy oczywiście nam do śmiechu nie było ale po czasie wspominamy tę sytuację z rozbawieniem.